Doświadczenia wielbicieli
Świętujemy każdego miesiąca, jak zwykle, abiszekamem do jednej z Centrowych figurek lub do Lingamu, i raz na miesiąc wykonujemy małą pudżę do reszty bóstw. Zawsze zaczynamy Guru Astotrą, następnie śpiewamy badżany. Po Abiszekamie czytamy satsang i przez chwilę o nim dyskutujemy. Później miło spędzamy czas dzieląc się herbatką i prasadamem, podczas omawiania satsangu. Atmosfera zawsze jest bardzo przyjazna. Po wszystkim, większość ludzi zostaje aby pomóc w umyciu naczyń po Abiszekamie.
Pozdrowienia dla Pana Kriszny, boskości, która symbolizuje piękno, radość i wieczne szczęście.
5 września wielbiciele zebrali się w Centrum w Basel aby wziąć udział w programie na urodziny Pana Kriszny. Niektórzy ludzie, którzy nie mieszkają blisko Centrum przyjechali dzień wcześniej i pomogli w przygotowaniach. To było piękne, móc zobaczyć wieloletnich wielbicieli z Francji, a nawet z Włoch.
Uroczystość miała rozpocząć się o 14. Jednakże, po późnym śniadaniu, poczyniliśmy przygotowania do Abiszekamu, robiliśmy girlandy ze świeżych kwiatów (które pochodziły z centrowego ogródka), przegotowaliśmy jedzenie na umówioną kolację ze wszystkimi i przywitaliśmy nadjeżdżających gości. Energia Swamidżiego i radość Pana Kriszny można było poczuć już wtedy.
Kartik, Polska
Od kiedy Swamidżi odszedł w mahasamadhi w 2011 roku uważamy, że duchowo nadal jest z nami, a jego wsparcie wydaje się być nawet silniejsze od tego czasu. Jednak, pewnego dnia, kiedy wykonywałem pudże do Lingamów uświadomiłem sobie, że nadal mamy żywą część Jego fizycznego ciała: to Lingamy, które urodził podczas Lingodbhawy. Swamidżi wiele razy mówił, że te Lingamy zrobione są z Jego krwi, tak więc myślę, że moja konkluzja jest całkiem prawidłowa.
Madhan
Mój pierwszy kontakt ze Swamidżim odbył się za pośrednictwem jednego z Jego uczniów-sannjasinów, który w 1996 roku przybył z oficjalną wizytą do Francji do Centrum Sri Premanandy w Grenoble. Miałem wtedy 20 lat, pochłaniały mnie uroki młodości i studia i nie byłem jeszcze wystarczająco dojrzały na sprawy duchowe. Jednakże moja rodzina od lat zajmowała się duchowością, a ponieważ partnerka mojego ojca, Dhanalakszmi, prowadziła Centrum w Grenoble, nigdy nie zapomniałem o Swamidżim. W 2000 roku rozpoczynałem życie w dorosłym świecie; kiedy skończyłem studia w Irlandii i przeniosłem się do Stanów Zjednoczonych, nadszedł czas, aby znaleźć pracę i spłacić kredyt studencki. Jednak mimo dobrego wykształcenia, nie mogłem znaleźć pracy. Mijały miesiące i ta sytuacja coraz bardziej mnie martwiła. Pewnego dnia moja mama powiedziała: „Dlaczego traktujesz to wszystko tak poważnie? Może powinieneś na jakiś czas zupełnie zapomnieć o szukaniu pracy. Co byś zrobił, gdybyś mógł robić, co tylko chcesz?”…
Manimekhala
Siedem lat temu, wybrałam się do Centrum Śri Premanandy w Villa Carlos Paz, w Argentynie. Czułam się wtedy załamana, ponieważ nie mogłam znaleźć głębszego znaczenia dla mojego życia w tamtym czasie. Mój przyjaciel powiedział do mnie: „Chodź! Zabiorę cię do szczególnego miejsca, które będzie dobre dla ciebie!”
Kiedy pojawiłam się po raz pierwszy w Centrum Śri Premanandy w Villa Carlos Paz, w Argentynie, uczestniczyłam w niedzielnym programie i od tego dnia czułam potrzebę ponownego powrotu i uczestniczenia w tych wszystkich praktykach. Na początku nie wierzyłam w Swamidżiego za bardzo. Nie praktykowałam też medytacji. Jednakże w każdej praktyce, w której brałam udział w Centrum, czułam więcej światła, więcej siły, które pomogły mi wesprzeć moje codzienne życie…

Rosa, Centrum Jedności Premanandy, Amelia, Italy
Próbując nakreślić portret duchowego mistrza nieuchronnie napotkamy na problem rozbieżności między mistrzem jako osobą fizyczną, a jego prawdziwą naturą. Zazwyczaj ograniczamy się do tego pierwszego aspektu, gdyż łatwiej jest sportretować kogoś za pomocą anegdot i faktów. Ten drugi aspekt jest częściej pomijany, tu bowiem musielibyśmy mówić o naszych doznaniach, odczuciach, przeżyciach, szczególnych momentach i innych osobistych doświadczeniach, które, choć dla nas są jak najbardziej prawdziwe, nie odnoszą się do niczego namacalnego, a jedynie do czegoś, co można przeżyć wyłącznie w głębi swojego jestestwa.
Balan
Ludzie pojawiają się w naszym życiu, aby odegrać różne role. Niektórzy zjawiają się, aby nam pomóc, niektórzy, aby nas wesprzeć, inni nas motywują, wielu przychodzi po to, aby dzielić z nami życie i cieszyć się nim. Nasz pierwszy związek to ten z naszymi rodzicami. W miarę jak dorastamy, naszych związków jest coraz więcej: z rodzeństwem, żoną lub mężem, przyjaciółmi, krewnymi, współpracownikami, dziećmi itd. Niektóre związki się kończą, a inne pojawiają. Nie ma zasad lub praw, które rządziłyby tymi związkami. Związki to działania spontaniczne.
W październiku 2008 przybyłam na stałe do Aśramu Sri Premanandy. Kiedy przyjechałam, zapytałam Swamidżiego, czy mogłabym zaofiarować moją służbę. On powiedział, że to dobry pomysł i przydzielono mi określone zadanie. Zajmuję się tym już od roku. Kiedy zaczęłam służbę, nie rozumiałam głębszego znaczenia tego, co oznacza prowadzenie departamentu. Zanim zaczęłam prowadzenie departamentu, medytowałam i modliłam się do Swamidżiego każdego dnia i czułam, że jestem blisko Niego. Jednakże moja relacja z nim była trochę powierzchowna – z mojej strony. Chciałam czuć się blisko Boga i blisko mojego Guru, ale nie byłam gotowa, aby poddać moje przywiązanie do egoistycznych pragnień, do tego, co chciałam i tego, jak chciałam, aby rzeczy się działy.
- « Poprzednie
- 1
- 2
- 3